Jak zaczynam na rynku nieruchomości?

    Rynek nieruchomości to łakomy kąsek dla każdego rekina biznesu. Nie od dziś wiadomo, że na nieruchomościach można dobrze zarobić. Ceny mieszkań stale rosną, chętnych jest dużo, również nie trudno mieszkanie wynająć. Trudno jednak w ten rynek wejść z impetem i rozsądkiem, zwłaszcza jeśli nie jest się Billem Gates’em. Obecnie mało kogo stać na zakup mieszkania dla siebie za gotówkę, a co dopiero kupienie dodatkowego mieszkania, jako inwestycji. Warto jednak spróbować odłożyć potrzebną sumę i zaryzykować. Z inwestycji w nieruchomość wynikają same plusy. Przede wszystkim nieruchomość to swego rodzaju lokata, która stale zyskuje na wartości, ponadto, w trakcie wzrostu jej wartości, możemy ją wynająć, a to przecież minimum kilkaset złotych miesięcznie.

   

    Interesując się tematem, byłem na wielu szkoleniach oraz rozmawiałem ze znajomymi, którzy pierwsze kroki mają już dawno za sobą. Wszędzie podstawowa zasada wypowiadana z ust deweloperów i inwestorów brzmi: Nigdy nie bierz kredytu na pierwsze mieszkanie. Szczerze mówiąc, byłem zdziwiony. Sam gdzieś z tyłu głowy miałem pomysł, żeby wziąć kredyt na mieszkanie, wynająć i niech kredyt się spłaca sam, to brzmiało jak plan doskonały. Jednak niestety fakty nie są takie kolorowe. Po pierwsze trzeba spłacić mieszkanie o wiele drożej, po drugie, zanim mieszkanie będzie naprawdę Twoją własnością minie sporo czasu, w którym nie będziesz mógł się dalej rozwijać, w końcu po trzecie, (sprawdzone) nie znajdziesz nikogo, kto wynajmie mieszkanie za kwotę raty kredytu. Tak więc, szybko zrozumiałem, że mój plan legł w gruzach, że nieruchomości nie są dla każdego, a jedynie dla ludzi sprytnych i posiadających odpowiednie środki.

    Nie należę do osób, które łatwo się poddają. Postanowiłem, że pierwsze mieszkanie, jakie kupię, to będzie mała kawalerka do remontu, każdy w końcu od czegoś zaczynał. Tak, jak pomyślałem, zrobiłem. Niecałe 3 miesiące temu kupiłem małą kawalerkę na osiedlu blisko centrum, wciąż jest w remoncie, ale cieszę się, że po wszystkim wyjdę na czysto, a zysk z wynajmu mieszkania będę mógł zainwestować w nowe. Wtedy już z pewnością będzie mi łatwiej zacząć traktować nieruchomości „na poważnie”.